„Tak, miałem, były sprzeciwy w prowincji Tajwan”.
W rozmowach z Carterem Deng nie tracił czasu na dyplomatyczne niuanse. Krytykował działania Sowietów w południowej Azji i na BliskimWschodzie oraz namawiał do amerykańsko-chińskiej współpracy przeciw Moskwie, nie proponując formalnego sojuszu. Owijanie w bawełnę nie było potrzebne, ponieważ wizytę Denga w Waszyngtonie poprzedziły jego długie rozmowy z Brzezińskim. Znalazł w nim bratnią duszę.
Obiad z przywódcą Chin Dengiem Xiaopingiem (siedzi w środku) w prywatnym domu Zbigniewa Brzezińskiego (po lewej stronie Denga), Waszyngton, styczeń 1979 roku |
Pięć lat później, w grudniu 1983 roku, poznałem Zbiga na kolacji w Falls Church u wspólnych przyjaciół. Gospodarzem wieczoru był emerytowany generał lotnictwa William Y. Smith, przyjaciel Brzezińskiego od początku lat 50., były zastępca dowódcy amerykańskich sił zbrojnych w Europie. A gospodynią jego żona Maria, podobnie jak „Muszka” Brzeziński Czeszka z pochodzenia. Obie panie dzieliły kiedyś pokój w akademiku w Wellseley. To wtedy Zbig opowiedział mi o uwiecznionym na słynnym zdjęciu spotkaniu z Ojcem Świętym niedługo po jego wyborze.
Był to trzeci rok prezydentury Reagana i czas nowych napięć amerykańsko-sowieckich. Sowieci dopiero co zestrzelili koreański samolot pasażerski 007, który ponoć wzięli za maszynę szpiegowską. Reagan rozważał nowy system obrony przeciwrakietowej, który media nazwały Wojnami Gwiezdnymi.
Gdy wstaliśmy od stołu, spytałem Brzezińskiego, co sądzi o polityce zagranicznej Reagana, o pomyśle Wojen Gwiezdnych i narzuceniu Kremlowi wyścigu zbrojeń. Brzeziński usmiechnął się:
Gdy wstaliśmy od stołu, spytałem Brzezińskiego, co sądzi o polityce zagranicznej Reagana, o pomyśle Wojen Gwiezdnych i narzuceniu Kremlowi wyścigu zbrojeń. Brzeziński usmiechnął się:
– Wróciłem niedawno z Pekinu, gdzie to samo pytanie zadałem Deng Xiaopingowi. Na pytanie odpowiedział pytaniem – czy wiem, jak Chińczycy polują na wróble. Byłem nieco zaskoczony, choć przywykłem, że starzy mądrzy Chińczycy rzadko odpowiadają wprost. Gdy przyznałem, że nie wiem, Deng mnie oświecił: „Nie pozwalamy im usiąść na gałęzi. Wiecznie je przeganiamy, aby nie miały czasu odetchnąć”.
W ten sposób chiński przywódca wyraził aprobatę dla polityki Reagana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz